|
Woda z kranu jak bumerang Z wielkim zadęciem rozpoczęła się kolejna akcja poprawiaczy świata, którzy chcą odchudzić dzieci przy pomocy wody z kranu. W połowie października 2013 roku w Warszawie odbyła się konferencja prasowa ogólnopolskiej kampanii „Zawodniacy”. To inicjatywa, która ma na celu promowanie picia wody z kranu zamiast napojów, soków i wody butelkowanej wśród dzieci oraz ich rodziców i opiekunów. Co jakiś czas wraca jak bumerang temat picia wody z kranu. Pierwsze doniesienia na ten temat ukazały się już przed kilku laty, a przed ostatnio w sierpniu roku bieżącego, kiedy to dwaj samozwańczy fachowcy od żywienia ogłosili na Facebooku swój odkrywczy pomysł i ogłosili społeczeństwu taką wieść, że aby poprawić zdrowie i chronić środowisko, trzeba pić tylko wodę z kranu i przy okazji odciąć źródło dochodu tym paskudnym rozlewaczom wody do butelek. Temat ten podchwycili dość entuzjastycznie dziennikarze, ale po kilku dniach balon pękł kiedy argumenty studenta sztuk pięknych i niedoinformowanego w tej dziedzinie informatyka okazały się, mówiąc delikatnie, chybione. Sprawa umarła śmiercią naturalną bowiem te rewelacje wbrew oczekiwaniom inicjatorów akcji nie zachwiały rynkiem napojów. Okazało się, że konsumenci wyciągnęli wręcz odwrotne wnioski niż zakładali to inicjatorzy tej całej pseudo edukacyjnej akcji i zwrócili się o informację w tych sprawach do źródła. Dało to możliwość producentom wód i napojów do wyjaśnienia jak na kruchych podstawach budowane są takie akcje i przedstawienia walorów produkowanych przez nich wód i napojów. Mimo że przedsiębiorstwa wodociągowe zacierały ręce, że zyskały tu świeżą wodę na młyn ich interesów to wygranymi w tej batalii okazały się jednak przedsiębiorstwa dostarczające wodę i napoje w butelkach. Prawdą jest, że dzięki nowoczesnej technologi uzdatniania wody wiele przedsiębiorstw wodociągowych może wyprodukować krystalicznie czystą wodę ale jak wykazała dyskusja z przedstawicielem wodociągów warszawskich na antenie TVN24 odpowiadają one za stan wody ale tylko do licznika. Za dalszy jej bieg w rurach umywają ręce. Wobec tego powinni zamiast szermować hasłem „pijcie wodę z kranu” używać w reklamie swoich produktów hasła „pijcie wodę z przed licznika” i będzie to bardziej uczciwe. A w ogóle nie zdają sobie chyba sprawy z tego, że porównywanie jakości wody wodociągowej do wód butelkowanych jest nieuprawnione i nosi cechy nieuczciwej konkurencji. Są to dwa rożne produkty, dwie rożne kategorie wód, podlegające różnym przepisom określającym ich cechy i dopuszczalne parametry i takie stawianie sprawy jest wprowadzaniem konsumentów w błąd. Nie jest to tylko nasze stanowisko, ale także rozstrzygnięcia sądowe w Europie. W procesie przed Trybunałem Belgijskim zakazano największej firmie wodociągowej Vivaqua w Belgii stosowania takich praktyk. 20 grudnia 2012 roku Sąd w Paryżu stwierdził, że porównywanie składu wody mineralnej i wody z kranu wodociągowego jest nielegalną reklamą porównawczą i polecił przedsiębiorstwu wodociągowemu w Paryżu usunąć wszelkie zapisy na ten temat na wszystkich dostępnych nośnikach. A tak nawiasem mówiąc wodociągi straciły mocno z tego powodu na reputacji i niewiele na tym zyskują. Zrobiono więc im niedźwiedzią przysługę. Przychody ze sprzedaż wody przeznaczonej do konsumpcji kształtują się w granicach kilku procent bo znacznie większa ich część pochodzi ze sprzedaży wody przemysłowej i na potrzeby sanitarne i gospodarcze dla gospodarstw domowych. Więc nie wiem czy jest tu o co kopie kruszyć. Ale jak się włoży kij w mrowisko to owady się rozłażą i kąsają. Do niedawna w ramach programu „Woda dla zdrowia” monitorowano jakość wód dostępnych dla konsumentów, ale zaniechano obserwacji jakości wód wodociągowych w przekonaniu że czuwają nad tym służby sanitarne i wyciągają z tego odpowiednie wnioski. Ale okazuje się, że tak nie jest. Teraz dowiadujemy się z wypowiedzi, na rzeczonej konferencji, od p.o. Głównego Inspektora Sanitarnego, że: kupno wody w butelkach plastikowych jest nieekologiczne i alternatywnie powinniśmy pić wodę z kranu, która jest bardzo tania, dostępna i zdrowa, a jak nie mamy pewności, możemy tę wodę sobie przebadać i sprawdzić czy rzeczywiście możemy śmiało pić – my już tej wątpliwości nie mamy – mówi pan Marek Posobkiewicz. A na jakiej to podstawie mówi? Chyba nie czyta gazet, albo raportów podległych sobie służb. Przed laty na przełomie 2008 i 2009 roku w ciągu 9 miesięcy było 76 notatek prasowych o złym stanie wód wodociągowych. Czyli przeciętnie 8 przypadków w każdym miesiącu a więc 2 co tydzień. Teraz tylko w dwóch miesiącach 2013 roku, we wrześniu i październiku takich doniesień prasowych było już 32 czyli średnio 15 na miesiąc czyli 4 na tydzień. Czyli stan wodociągów się pogarsza. I to przyprawia aż w taki optymizm Pana Inspektora? W artykule dr Małgorzaty Pieniak „Kranówka na własne ryzyko”, zamieszczonym na portalu www.wodadlazdrowia.pl możemy przeczytać co prasa o tym pisała, a nie są to wiadomości wyssane z palca, ale doniesienia na podstawie informacji organów państwowych i samych dostarczycieli wody wodociągowej dla konsumentów. Dowiadujemy się z nich że: - Woda z kranu w kilku miejscowościach gminy Wodzisław nie nadaje się do picia. Przyczyną są bakterie wykryte w ujęciu w Niegosławicach. - Woda w kranie nie do picia. Mieszkańcy kilku dzielnic Sosnowca mają w kranach mętną wodę . Sanepid ostrzegł przed jej używaniem, - Śledczy zbadają wodociągi lubuskie. Lubuski Inspektor Sanitarny Dorota Konaszczuk wysłała zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w stacji wodociągowej w Drezdenku. - Strach przed bakterią coli. Wojewoda lubuski zaleca wszystkim gminom, specjalny nadzór nad wodociągami, mieszkańcy trzech gmin nie mają w kranach czystej wody - Minął tydzień, a w czterech dzielnicach Sosnowca płynąca z kranów woda wciąż nie nadaje się do picia. Kilkadziesiąt tysięcy osób musi korzystać z beczkowozów. - Pyrzyckie Przedsiębiorstwo Komunalne poinformowało mieszkańców o skażeniu wody. Wykryto w niej bakterie z grupy coli. - Barczewo. Mieszkańcy muszą uzbroić się w cierpliwość. Zamiast wody z kranu leciało błoto… I tak dalej, i tak dalej....I to jest ta druga strona tego medalu. Inicjatorzy kolejnej akcji zachęcającej do picia wody z kranu wymyślili sobie kampanię pt.”Zawodniacy”, którą zgłosili do konkursu na „programy zdrowotne” i otrzymali patronat Ministerstwa Zdrowia oraz dofinansowanie na jej realizację. To im otworzyło drogę do zbierania wokół tej akcji dalszych patronów i protektorów. Zaangażowało się w to pięć poważnych instytucji i kilka innych organizacji, ale chyba nikt nie przeczytał dokładnie celów i uzasadnień tej kampanii bo w materiałach roi się od błędów i nieścisłości. Aby sprawdzić czy rzeczywiście patronat nad tym objęło Ministerstwo Zdrowia zadzwoniliśmy do tej szacownej instytucji i pani która zajmuje się takimi programami zdrowotnymi na uwagę, że nie najlepszym pomysłem jest propagowanie picia wody z kranu przez dzieci odpowiedziała: A co to panu przeszkadza, ja piję wodę z kranu... Z Warszawy jest dość daleko do województwa lubuskiego ale tam jest, dzięki Bogu troskliwy wojewoda dbający o zdrowie mieszkańców. Bo na Warszawę to nie ma co liczyć. Organizatorzy kampanii chcą przede wszystkim jak deklarują się promować picie wody z kranu, a nie butelkowanej. − Woda z kranu spełnia wszystkie normy jakości, bezpieczeństwa i zdrowia, by pełnić funkcję pierwszego napoju dla dzieci – wyjaśnia dr. n. med. Łukasz Balwicki, Koordynator Programu „Zawodniacy”. − Z punktu widzenia zdrowia publicznego istotne jest, czy proponowane rozwiązanie jest dostępne, wygodne i tanie, bo tylko takie zapewni trwałą zmianę zachowań. Konieczna jest również troska o dzieci z uboższych rodzin. Ma to kolosalne znaczenie dla wyrównywania nierówności. Jak widać organizatorzy kampanii w ogóle nie orientują się w rzeczywistości. Woda wodociągowa teoretycznie spełnia wszystkie normy jakości, ale po wyjściu ze stacji uzdatniania, praktycznie nikt nie jest w stanie zapewnić że dopłynie ona w takim stanie do kranu u finalnego odbiorcy. Dlatego twierdzenie, że jest bezpieczna i zdrowa po otwarciu kranu, jest takim pobożnym życzeniem i taką sobie loterią, a w aspekcie zdrowia publicznego rozwiązanie dostępne, wygodne i tanie to za mało by twierdzić, że taka loteryjka ma służyć bezpieczeństwu dzieci. Bulwersujący i tragicznie śmiesznym oraz bezsensownym jest argument, że: picie wody z kranu jest troską o dzieci z uboższych rodzin i ma to kolosalne znaczenie wyrównywania nierówności. Widać też że organizatorzy tej kampanii nie znają realiów życia szkolnego bo takie założenia przyczyniło by się raczej do rozwarstwienia w grupie dzieci. Bogatsi piliby napoje i soki a te biedaki wodę, co wpędzało by je w płacz i kompleksy. I to byłaby kolosalna, ale porażka. Cała ta kampania tylko pozornie ma coś wspólnego z troską o zdrowie dzieci bo obiektywnie rzecz biorąc jest wiele napojów i wód przynoszących pozytywne efekty zdrowotne. Tego niestety nie zauważają działacze Polskiego Towarzystwa Programów Zdrowotnych, które w założeniach może i mają szczytne cele, ale przy ich realizacji rozmijają się z prawdą i tą lansowaną ideą. Używają nieprawdziwych, wymyślonych przez siebie argumentów, co podważa ich wiarygodność. Na przykład koordynatorzy akcji twierdzą, że występują przeciwko lawinowo rosnącemu spożyciu słodkich napojów, które przyczyniają się do otyłości wśród dzieci, tymczasem jak pokazują statystyki branża napojów butelkowanych rozwija się w kategorii wód, natomiast właśnie zmniejsza się w kategorii napojów słodzonych. Dlatego prezes zarządu Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy” Tadeusz Wojtaszek zapewnia że: branża ta nie boi się że akcja zmniejszy ich przychody ze sprzedaży, bo konsumenci potrafią wybierać co jest dla nich dobre i nie wierzą w takie bajeczki i naciągane argumenty. Ponadto producenci napojów uczestniczą i realizują różnego rodzaju programy prozdrowotne i samoistnie stosują ograniczenia w produkcji napojów słodzonych. Niestety nie wymyślono, przy okazji tej akcji prochu a para idzie tylko w gwizdek. A szkoda, bo idea jest ze wszech miar słuszna. Coraz więcej jest dzieci z nadwagą i to znaczną, która w konsekwencji prowadzi do otyłości ze swoimi niestety bardzo negatywnymi skutkami prowadzącymi do poważnych schorzeń. Czarowanie dzieci i rodziców, że jak będą piły wodę z kranu to będą szczupłe jest nie tylko prymitywnym uproszczeniem poważnego tematu nadwagi i otyłości oraz jest raczej ośmieszeniem tej akcji. A to pewno wywoła znów odwrotny skutek. Gdy otrzymaliśmy przypadkowo w połowie września 2013 r. ulotkę na temat akcji „Zawodniacy” próbowaliśmy nawiązać kontakt z głównym organizatorem kampanii i zaproponowaliśmy współpracę, jednakże nie odpowiedziano na naszą propozycje. Okazuje się, że nie jest nam po drodze. My prowadzimy od kilku lat program edukacyjno-nformacyjny pod hasłem „Woda dla zdrowia” afiliowany przy stowarzyszeniu naukowym jakim jest Polskie Towarzystwo Magnezologiczne im. Prof. Juliana Aleksandrowicza i mamy w tym duże doświadczenie. Z informacji na temat znaczenia różnego rodzaju wód dla zdrowia skorzystało dwa i pół miliona osób, które wchodziły na strony naszego portalu. Ale wszystko co jest tam podawane czytelnikom oparte jest zawsze na wiadomościach naukowych i sprawdzonych kompetentnych źródłach, i to jest siłą tego programu i budzi szacunek. Życzymy organizatorom podobnych przedsięwziąć by z dużym rozsądkiem podchodzili do realizacji swoich pomysłów.
|