|
Cała prawda o laniu wody Zimna woda zdrowia doda. Święta racja! Nie mamy tylko pojęcia, która woda jest zdrowa. Bo, jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, woda może nas nawet odwodnić Katarzyna Bosacka Źródlaną pijemy za często Jeszcze bardziej krytyczny dla moich wyborów jest Tadeusz Wojtaszek z Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego: - Jeśli kupi pani butelkę wody źródlanej i ją wypije, w organizmie nie zostanie nic z pożytecznych składników mineralnych, a im mniej w wodzie minerałów, tym wartość zdrowotna mniejsza. Ba, woda pozbawiona składników mineralnych jest dla zdrowia wręcz szkodliwa. Widziała pani kiedyś rury, którymi płynie woda zdemineralizowana? Są zeżarte od środka. Bo ta woda jest tak chłonna, że zabiera ze sobą wszystko, co się da. Udowodniono, że po wypiciu pięciu litrów wody destylowanej, człowiek umiera, bo ona rozrzedza elektrolity, wypłukuje wszystkie potrzebne składniki mineralne. Przed oczami przepływają mi strugi wypitej na próżno wody, której strumień wpada w rwącą rzekę wody butelkowanej wypijanej przez większość Polaków. A z roku na rok pijemy jej coraz więcej. W PRL-u wodę (wyłącznie gazowaną) sprzedawano w musztardówkach z saturatorów albo w szklanych butelkach z naklejką „Woda sodowa”. Lata 90. przyniosły rewolucję - w sklepach pojawiła się woda w plastikowych butelkach, także niegazowana. Od tamtego czasu sprzedaż wody butelkowanej w Polsce stale rośnie. W tej chwili wydajemy już na nią 1,5 mld zł i będziemy wydawać - jak prognozują specjaliści - nawet o 8 procent rocznie więcej. O ile jeszcze kilkanaście lat temu przeciętny Kowalski wypijał rocznie 15 litrów takiej wody, o tyle w ubiegłym roku już prawie 50. Przez ostatnie 12 miesięcy jej sprzedaż wzrosła prawie o 20 proc., choć do Europy nadal nam daleko - statystyczny Francuz pije ok. 120 litrów wody rocznie, Czech ponad 70, a europejscy liderzy - Włosi - ok. 160 litrów. Dlaczego jednak, mimo że pijemy coraz więcej wody, tak mało o niej wiemy? Dlaczego zamiast pić wodę wartościową, sięgamy po tę mniej przydatną dla zdrowia? - Wiedza na temat wody butelkowanej jest u nas co najmniej niedostateczna - tłumaczy Elżbieta Siliwanowicz z Federacji Konsumentów. - Mamy bardzo słabą orientację nie tylko w jej nazewnictwie, ale i klasyfikacji. Woda źródlana dobrze się nam kojarzy - z czystością i naturą, dlatego tak chętnie ją kupujemy. A że nie widzimy różnicy między źródlaną a mineralną? Bo dla nas woda to woda - każda butelkowana jest mineralna. Nie każda woda dla każdego A przecież woda wodzie nierówna. Co jednemu służy, innemu może zaszkodzić. Jeśli ktoś choruje na nadciśnienie, cukrzycę albo na serce pewnie powinien wystrzegać się wody z dużą zawartością sodu (zatrzymuje wodę w organizmie i podwyższa ciśnienie). Wody lecznicze nie nadają się do beztroskiego popijania bez kontroli lekarza (zawarte w niej minerały można przedawkować). A jaką wodę powinien pić ktoś taki jaki ja – zdrowy i średnio aktywny? - Najlepiej naturalną wodę mineralną średniozmineralizowaną - mówi dr Kozłowska - Wojciechowska. Taka woda ma już sporo minerałów i niezbyt dużo sodu. Warto sprawdzić też zawartość wapnia - to pierwiastek, którego ciągle brakuje w organizmach Polaków, a można go uzupełnić wraz z wodą. Gazowaną czy niegazowaną? - dopytuję. - To raczej kwestia gustu niż zdrowia - tłumaczy dr Kozłowska-Wojciechowska. - Jedynie przy dolegliwościach gastrycznych woda gazowana może powodować dyskomfort. Wodę z bąbelkami warto za to pić po wysiłku, bo m.in. nasila wytwarzanie moczu, z którym wydalane są toksyny. Nie powinniśmy podawać jej dzieciom, gdyż piją dość łapczywie, aa duża ilość zebranego w żołądku gazu jest dla nich szkodliwa. Magnez – król życia - Zwracałbym też uwagę na zawartość magnezu - dodaje Tadeusz Wojtaszek. Dlaczego? Bo magnez to król życia, bodaj najcenniejszy dla zdrowia pierwiastek, a nam ciągle go brakuje. W każdej sekundzie w każdej z komórek naszego ciała zachodzi 600 reakcji chemicznych. Magnez bierze udział w 300 z nich. Wody z Beskidu Sądeckiego, zwłaszcza z rejonu Muszyny i Piwnicznej, z Doliny Kłodzkiej oraz z Kujaw zawierają w jednym litrze 100–200 mg magnezu. Czy Nałęczowianka jest mineralna? Uzbrojona w tę wiedzę idę na rekonesans do supermarketu. Sprawdzam na butelkach mineralizację wód. Rzeczywiście są takie, które mają niecałe dwieście miligramów składników mineralnych w litrze, i takie, które mają przeszło 2 tyś. To i tak nic, bo woda lecznicza Zuber zawiera 23 tyś mg składników mineralnych w litrze!Specjaliści zgodni są co do tego, że oddziaływanie wody na organizm zależy od znaczącego stężenia soli rozpuszczonych w wodzie - co najmniej 1000 mg/l - lub określonego stężenia przynajmniej jednego z cennych dla zdrowia składników, np. magnezu (od 50 mg w litrze), wapnia (powyżej 150 mg), wodorowęglanów (powyżej 600 mg w litrze). Sprawdzam moją ulubioną Nałęczowiankę (naturalna woda mineralna średniozmineralizowana) - ma 709 mg składników mineralnych w litrze, w tym 23 mg magnezu, 114 mg wapnia, 488 mg wodorowęglanów. Chyba trochę mało. Tylko dlaczego ma na etykiecie widnieje napis „mineralna” ? - Podział wód na niskozmineralizowane (poniżej 500 mg składników mineralnych/l), średniozmineraliowane (500-1500 mg/l) i wysokozmineralizowane (powyżej 1500 mg/l) może być mylący, bo nie charakteryzuje oddziaływania wody na organizm człowieka. Inne ma znaczenie w 1 litrze 50 mg magnezu, a inne 1000 mg wodorowęglanów, chociaż wielkości te mogą zaważyć na zakwalifikowaniu pierwszej wody do wody niskozmineralizowanej, a w drugim przypadku – do wysokozmineralizowanej. W Polsce wytwarza się kilkaset wód butelkowanych, z czego tylko około 30 prawdziwych wód mineralnych oraz kilka wzbogaconych w składniki mineralne wód mineralizowanych - dodaje Tadeusz Wojtaszek. Czy Żywiec nadaje się dla matek? Na dobrze eksponowanej półce pyszni się lider sprzedaży wśród wód butelkowanych w Polsce - Żywiec Zdrój. „Krystaliczna górska woda źródlana" - czytam na etykiecie. „Suma składników mineralnych 174,4 mg w litrze”. Czyli bardzo mało. Na butelce napis: „Produkt polecany przez Instytut Matki i Dziecka w żywieniu niemowląt”, co znaczy tylko tyle, że woda Żywiec Zdrój świetnie nadaje się do rozcieńczania soczków i gotowania zupek dla niemowląt do szóstego miesiąca życia, bo maluchy z niedojrzałymi nerkami i delikatnym żołądkiem źle tolerują wodę bogatą w minerały. Tego wyjaśnienia już na butelce nie ma. Za to jest zdjęcie młodej kobiety z malutkim dzieckiem na ręku, które natychmiast przypomina mi pobyty na oddziale położniczym w jednym z warszawskich szpitali. Nie było łóżka przy którym nie stałaby butelka wody Żywiec. Przez przeszło pięć lat (tyle trwały w sumie moje trzy ciąże i karmienia piersią) wypiłam jej hektolitry. Piły ją też wszystkie moje ciężarne i karmiące koleżanki. Wszystkie, nie doczytawszy i nie zrozumiawszy najwyraźniej napisu na etykiecie, uznałyśmy, że skoro poleca ją IMiD to najlepsza woda dla ciężarnych i karmiących. Tym bardziej że przez lata na butelce wody Żywiec widniało logo Instytutu. Tymczasem - jak pisał prof. Światosław Ziemlański, wieloletni szef Instytutu Żywności i Żywienia: „Przeciętne dzienne zapotrzebowanie organizmu na wapń wynosi od 800 do 1200 mg. Zwiększa się ono u kobiet w czasie ciąży i karmienia oraz u dzieci i młodzieży w okresie wzrostu. Głównym źródłem tego pierwiastka są produkty mleczne, ale i tak jego niedobór w przeciętnej diecie w Polsce dochodzi do 1/3 dziennego zapotrzebowania. Dlatego ważnym składnikiem pożywienia, dostarczającym wapń dla organizmu, mogą być wody mineralne mające w jednym litrze co najmniej 150 mg tego składnika mineralnego”. A Żywiec zawiera zaledwie 27,73 mg wapnia w litrze! O to, jaką wodę powinny pić młode matki, pytam dr Małgorzatę Kozłowską-Wojciechowską. W sprawie kobiety z dzieckiem na butelce dzwonię do dr Krystyny Latour z Zakładu Tworzyw Uzdrowiskowych Państwowego Zakładu Higieny, który zajmuje się „badaniem składu chemicznego wód butelkowanych z uwzględnieniem wszystkich podstawowych składników decydujących o ogólnej mineralizacji wody i jej walorach odżywczych lub dietetycznych”. - Rzeczywiście, ta informacja może być myląca, zwrócę na to uwagę producentowi. Czy Kropla Beskidu jest godna polecenia? Świetnie. Tylko jak instytucja państwowa, która zajmuje się oceną jakości wód butelkowanych, może polecać jedną z nich? To właściwie tak, jakby np. Urząd Regulacji Telekomunikacji polecał jedną z sieci telefonii komórkowych. Nie jest tajemnicą, że duże firmy zrobią wszystko, by dobrze sprzedać swój produkt. Ciekawe, co skłoniło Państwowy Zakład Higieny do wydania rekomendacji akurat wodzie produkowanej przez Coca-Colę? TO TRZEBA WIEDZIEĆ !!!
|