Analiza stanowiska Autorzy opracowania
|
Niejasności dotyczące wód mineralnych W ostatnim okresie (lata 2010 - 2011) nastąpiły znaczące zmiany w zakresie kwalifikacji naturalnych wód butelkowanych. Dotyczy to przekwalifikowania niektórych wód źródlanych na naturalne wody mineralne. Aby wyjaśnić te sprawy, na portalu „Woda dla zdrowia” zamieszczony został artykuł przedstawiający genezę i uwarunkowania historyczne tych zmian, wynikających z konieczności dostosowania naszych krajowych przepisów do przepisów Unii Europejskiej. Tymczasem Zarząd Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy” opublikował w tej sprawie swoje „Stanowisko”, w którym zaprzecza podanym w tym artykule faktom, a prezes Zarządu Krajowej Izby Gospodarczej „Przemysł Rozlewniczy” Wojciech Rutkowski twierdzi, że nie rozumie, o co chodzi i dowodzi, że nie było żadnych zmian w przepisach.(1). Aby zapobiec rozprzestrzenianiu fałszywych informacji na ten temat, trzeba wyjaśnić zatem niektóre kwestie poruszone w tym „Stanowisku” i sprostować informacje mijające się z prawdą. Na wstępie autorzy tego „Stanowiska” piszą, że: wejście w życie (przepisów) nowego Rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie naturalnych wód mineralnych, wód źródlanych i wód stołowych z dnia 7 maja 2011 r. (2) nie wprowadzają żadnych zmian w tym zakresie kwalifikacji wód butelkowanych. Tymczasem z poprzedniego rozporządzenia w tej sprawie z dnia 29 kwietnia 2004 r. (z późniejszymi zmianami) (3), usunięto cały rozdział dotyczący definicji wód butelkowanych. Oczywiste jest, że usunięcie z tego rozporządzenia dotychczasowej definicji wód butelkowanych, w tym również naturalnych wód mineralnych jest istotną zmianą w stosunku do dotychczasowych przepisów prawnych. Następnie piszą, że: Aktualnie obowiązujące definicje poszczególnych rodzajów wód zostały podane już w dokumencie (ustawie) z 2006 r. (4) oraz z 2010 r. (5). I tutaj autorzy znów mijają się z aktualnym stanem prawnym, bowiem, równocześnie nie mogą obowiązywać definicje z obu tych ustaw, bo definicja z 2006 r. została zmieniona poprzez poprawkę wprowadzoną do tejże ustawy, ustawą z dnia 8 stycznia 2010 r.(6) A więc obecnie obowiązuje tylko jedna definicja naturalnej wody mineralnej. Wprawdzie dodano do tej starej tylko dwa wyrazy, ale całkowicie zmieniające sens tej definicji. Mówi ona teraz, że naturalna woda mineralna to: - woda podziemna (…) różniąca się od wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi pierwotną czystością pod względem chemicznym i mikrobiologicznym oraz charakterystycznym stabilnym składem mineralnym, a w określonych przypadkach także właściwościami mającymi znaczenie fizjologiczne, powodującymi korzystne oddziaływanie na zdrowie ludzi. Ponieważ w poprzedniej definicji nie było słów „w określonych przypadkach”, to wszystkie wody uznawane dawniej za naturalne wody mineralne miały z natury rzeczy korzystne oddziaływanie na zdrowie ludzi. Teraz nowe przepisy, pozwalają uznawać każdą wodę podziemną o określonej czystości, za naturalną wodę mineralną niezależnie od stopnia jej mineralizacji. I to jest zasadnicza zmiana i jej konsekwencja, a więc głoszenie, że nie wprowadzono żadnych zmian w przepisach, jest po prostu nieprawdą. Społeczeństwo o tych zmianach powinno być odpowiednio poinformowane, ponieważ ma to bardzo duże znaczenie dla zdrowia publicznego, gdyż przy znacznych niedoborach składników mineralnych w naszym pożywieniu, to właśnie naturalne wody mineralne z odpowiednią ilością biopierwiastków mogą stanowić uzupełnienie naszej diety w te bardzo potrzebne dla organizmu składniki. Do tej pory w tym właśnie celu wybierane były przez konsumentów wody z określeniem „mineralna”, bo wyraz ten informował, że jest to woda z odpowiednią zawartością składników mineralnych. Bez odpowiedniego wyjaśnienia tych zmian wprowadza się dezinformację i konsumenci mogą mieć problemy z wyborem odpowiedniej dla siebie wody. Konsumenci powinni dowiedzieć się i przyzwyczaić do tego, że nie jest to tak jak dawniej, kiedy naturalna woda mineralna oznaczała wodę, która zawierała składniki mineralne w ilościach mogących mieć znaczenie fizjologiczne powodujące korzystne oddziaływanie na zdrowie ludzi. Oczywiste jest, że musimy dostosowywać nasze przepisy do standardów Unii Europejskiej, ale powinno to być robione w sposób jasny, otwarty, zrozumiały dla przeciętnego konsumenta. Wszelki kamuflaż i niedomówienia w tych sprawach powodują duże niejasności, budzą nieufność oraz utrudniają z dotarciem prawidłowych informacji, do społeczeństwa, a pokrętne teraz tłumaczenia powodują jeszcze większe zamieszanie. W drugiej części swojego opracowania, autorzy „Stanowiska” zadają szereg bardzo dziwnych pytań, chociaż odpowiedzi na nie są bardzo proste i zawarte w krytykowanym artykule. Nasuwa się pytanie - piszą autorzy „Stanowiska” - co znaczy zwykła lub niezwykła woda? Definicję zwykłej wody można znaleźć w Słowniku hydrogeologicznym pod redakcją naukową prof. dr hab. inż. Antoniego Kleczkowskiego. (7) Jest tam hasło: Woda słodka - woda niskozmineralizowana, woda zwykła. Woda podziemna o mineralizacji nieprzekraczającej 1g/dm3. W kategorii tej wyróżnia się też wody ultrasłodkie (M<0,2 g/dm3) oraz akratopegi (0,5<M<1 g/dm3). Oprócz tej definicji nie brakuje również tej nazwy w profesjonalnej literaturze balneologicznej. Np. określenie to znaleźć można w Poradniku dla chorych pt. „Lecznictwo uzdrowiskowe” autorstwa prof. dr hab. n. med. Ireny Ponikowskiej (8). Nie używamy w naszym artykule określenia, niezwykła woda więc poszukaliśmy w internecie, co to może znaczyć. Każdy, co coś wymyśli a'propos wody lub chce ją w jakiś sposób dowartościować uznaje, że jego woda jest niezwykła, ale nie ma na to odpowiednich dowodów naukowych - więc to pomijamy. Wielu pisze, że woda to substancja niezwykła, ale to zbyt ogólnikowe. Tylko na jednej stronie internetowej znaleźliśmy informacje, że niezwykła woda to woda Zuber z Krynicy i z tym można się zgodzić. Jednak woda Zuber jest wodą leczniczą, zawierającą 26924,78 mg/l składników mineralnych, a ponieważ my nie pisaliśmy o wodach leczniczych, więc pytanie jest, i tak nie do nas. Drugie pytanie jest bardziej „skomplikowane”: „Dotychczasowa nazwa naturalnej wody mineralnej oznaczała wodę zawierającą bogactwo minerałów". Co to znaczy bogactwo? Rodzaje? Stężenie tych składników? Jakich? - pytają przedstawiciele KIG”PR”. Odpowiedź jest również bardzo prosta. Wystarczy spojrzeć do słownika języka polskiego lub słownika synonimów, aby dowiedzieć się, że bogactwo to: zasobność, mnogość, wielość, dostatek, wystarczająca ilość. A więc woda zawierająca bogactwo minerałów to woda zawierająca dostatek minerałów, w ilościach mogących mieć znaczenie fizjologiczne powodujące korzystne oddziaływanie na zdrowie ludzi. A odpowiednie „stężenie tych składników” i „jakich”, to na podstawie aktualnych przepisów ma woda, która: zawiera magnez w ilości co najmniej 50 mg/l, zawiera wapń w ilości co najmniej 150 mg/l, zawiera sód w ilości co najmniej od 200 mg/l, zawiera wodorowęglany w ilości co najmniej 600 mg/l, zawiera siarczany, w ilości co najmniej 200 mg/l. A jeśli chodzi o „rodzaje” to na pewno są to wody wysokozmineralizowane i niektóre średniozmineralizowane. W artykule „ Nie czekaj na pragnienie” Doroty Słomczyńskiej opublikowanym w Rzeczpospolitej (9) można przeczytać też wypowiedź na ten temat dr Teresy Latour z Państwowego Zakładu Higieny, która jest autorytetem w tej dziedzinie: „Wody mineralne to najcenniejsze z wód butelkowanych. Swą pozycję zawdzięczają nie tylko bogactwu niezbędnych do życia minerałów, ale również swoim właściwościom profilaktyczno-zdrowotnym.” Dla jasności, wypowiedź ta pochodzi z 2008 r. Trzecie pytanie a właściwie wątpliwość autorów: Za najbardziej wartościowe dla zdrowia autorzy artykułu uznają wody wysokozmineralizowane zawierające głównie: wapń, magnez, sód, chlorki, siarczany i wodorowęglany" kwestionując wartość i jakość pod względem zdrowotnym innych wód. To nie tylko autorzy tego artykułu mają takie zdanie, lecz także inni autorzy. Dr Teresa Latour, w w artykule pt. „Składniki mineralne mające znaczenie fizjologiczne” (10) pisze: - „Naturalne wody mineralne wysokozmineralizowane, tzw. specjalne, mogą być dla organizmu człowieka ważnym źródłem niezbędnych składników mineralnych, jak magnez, wapń, żelazo (II), jod, fluor, sód, chlorki, siarczany, wodorowęglany - regulujących procesy fizjologiczne. Kryteria oceny składu wody opakowanej są rozmaite - od opartych o doświadczenia medycyny ludowej, tradycyjnej, aż po próby wykorzystania obserwacji medycyny naukowej. W tym ostatnim zakresie dominuje przekonanie, że o wartości wody decyduje stężenie jonów sodu, magnezu i wapnia, a zwłaszcza stosunek magnezu do wapnia. Zarzut, że: kwestionujemy wartość i jakość pod względem zdrowotnym innych wód, jest bezpodstawny, bo my tego nie kwestionujemy, ale to wynika z zapisów w ustawie o bezpieczeństwie żywności i żywienia. Napisano tam wyraźnie, że: tylko niektóre wody podziemne charakteryzują się w określonych przypadkach także właściwościami mającymi znaczenie fizjologiczne, powodującymi korzystne oddziaływanie na zdrowie ludzi. Nie są to na pewno te, które nie mają większej ilości składników mineralnych. Także w innej publikacji: Historia rozlewni wód w Polsce (11) dr Teresa Latour tak pisze na ten temat: „Woda nie jest dla człowieka głównym źródłem składników mineralnych, ale niektóre wody podziemne, zwłaszcza średnio- i wysokozmineralizowane mogą je dostarczać w ilościach znaczących dla potrzeb organizmu człowieka i jego dobrej kondycji fizycznej. Porównanie składu chemicznego wody i płynów ustrojowych oraz tkanek w organizmie człowieka wskazuje, że występują i dominują podobne pierwiastki i ich związki: wodór, tlen, sód, wapń, magnez, chlorki, wodorowęglany”. Doceniając jednak pierwotną czystość wód źródlanych i naturalnych wód niskozmineralizowanych, piszemy, że: są doskonałym środkiem spożywczym do przyrządzania posiłków, zwłaszcza dla niemowląt, przyrządzania soków do picia i napojów, parzenia kawy, herbaty i ziół itp. Są one alternatywą do, często niestety nie najlepszej jakości, wód wodociągowych. Więc dowartościowujemy je, jak tylko można - w granicach prawa. Podobnie o takich wodach pisze też dr Teresa Latour w cytowanym powyżej artykule (11) „Rzadszą grupą są wody o niższej mineralizacji, od 180-300 mg/dm3 na ogół z bardzo niską zawartością sodu (nawet 5 mg/dm3). Są to wody szczególnie przydatne do przygotowywania napojów i pokarmów dla małych dzieci i niemowląt, nadające się do rozpuszczania mieszanek pokarmowych do produktów. Wskazane są również do celów domowych zamiast wody wodociągowej, zwłaszcza gdy potrzebna jest woda o niskiej twardości oraz zalecane osobom, które powinny ograniczać sól w codziennej diecie, ze względu na nadciśnienie lub w ostrych stanach niewydolności nerek”. Nie kwestionujemy też jakości pod względem zdrowotnym „innych wód”, bo jakość pod względem zdrowotnym wód niewyróżniających się wartościami mającymi znaczenie fizjologiczne dla zdrowia ocenia się w aspekcie bezpieczeństwa zdrowotnego przy ich spożyciu, a więc brak potencjalnie szkodliwych składników i zanieczyszczeń bakteriologicznych zawartych w wodzie. A więc skoro woda dopuszczona jest do spożycia przez władze sanitarne, musi być dobra i nie ma co tu kwestionować, więc zarzut jest też bezpodstawny. Następnie piszą: Zarówno w przypadku wód butelkowanych, jak i wód leczniczych przyswajalność substancji mineralnych jest uzależniona nie tylko od ich składu chemicznego, ale również od wielu czynników takich jak dzienna i jednorazowa dawka wody, sposób jej picia, temperatura, spożywanie wody przed lub w trakcie posiłku, czasu trwania kuracji. Nadmienić należy, iż wody lecznicze powinny być stosowane do kuracji pitnych (krenoterapii) z przestrzeganiem wskazań lekarskich. Podkreślić chcemy, że nie pisaliśmy w naszym artykule o wodach leczniczych i kuracjach pitnych. Nawet celowo, bo nauczeni doświadczeniem, że wkłada się nam w usta niewypowiedziane słowa, by deprecjonować nasze wypowiedzi, napisaliśmy, że nasze rozważania nie dotyczą tych spraw. Więc nie będziemy tego komentować. A w ogóle, nie jest to elegancka metoda w dyskusji, by wkładać rozmówcy w usta coś, czego nie powiedział, a potem to komentować i krytykować. Następnie autorzy „Stanowiska” chcą pouczać „podstawowymi informacjami naukowymi udokumentowanymi badaniami z zakresu: hydrogeologii, biochemii, fizjologii i farmakodynamiki”. Jak są to podstawowe informacje w wymienionych dziedzinach, to chylimy czoła, bo świat staje się teraz o wiele prostszy. Edukacja ta w kolejnych punktach wygląda następująco: 1) Woda, zwłaszcza woda naturalnego pochodzenia jest jedną z podstawowych substancji niezbędnych do życia człowieka. Od zarania świata ludzkość wie, że woda jest jedną z podstawowych substancji niezbędnych do życia człowieka. Przecież tego nie kwestionujemy. A więc co chcą udowodnić tym stwierdzeniem autorzy stanowiska - że odkryli Amerykę? I tą „informacją naukową” chcą edukować innych? Natomiast stwierdzenie, że: woda, zwłaszcza woda naturalnego pochodzenia, jest jedną z podstawowych substancji niezbędnych do życia człowieka, jest chyba nieco przesadzone. Niestety woda naturalnego pochodzenia, czyli butelkowana stanowi niewielki procent spożywanych przez ludzi wód, bo jak można przeczytać na stronach internetowych KIG„PR”, przeciętny Polak wypija tylko jedną szklankę wody butelkowanej dziennie, a wielu ludzi nawet nie zna jej smaku. 2) Przyswajalność składników mineralnych z wody oraz jej wpływ na procesy trawienia i przemiany materii zależy od typu chemicznego wody zwłaszcza rodzaju anionów (chlorki, siarczany, wodorowęglany), stosunków ilościowych pomiędzy głównymi składnikami, a nie tylko od ogólnego stężenia składników rozpuszczonych, lub ilościowej zawartości danego składnika (wapnia, magnezu, sodu, potasu). Dane z piśmiennictwa balneologicznego wskazują jednak, że drogą pokarmową przyswajamy tylko ok. 30% składników mineralnych dostarczanych z wodą. Ważne jest (ze względów zdrowotnych), że wody te są pierwotnie czyste pod względem chemicznym i mikrobiologicznym, nie wymagają uzdatniania środkami chemicznymi i fizycznymi (które zmieniają naturalne właściwości tych wód) i są rozlewane w warunkach zabezpieczających ich naturalne właściwości korzystne dla zdrowia i pełne bezpieczeństwo zdrowotne. Oczywiste jest, że oddziaływanie fizjologiczne wód mineralnych zależy nie tylko od ogólnego stężenia składników mineralnych w wodzie, ale przede wszystkim od zawartości i ilości poszczególnych składników mineralnych, co wielokrotnie podkreślamy w prezentowanych artykułach na naszym portalu. A więc nie ma tu sprzeczności z tym, co wynika na ten temat z przytoczonych wyżej „informacji naukowej”. Wątpliwa jest natomiast wiadomość, że z wody przyswajamy tylko około 30% składników mineralnych, bowiem inne publikacje podają odmienne informacje na ten temat. W artykule Barbary Zdrójkowskiej, Urszuli Rutkowskiej i Lucjana Szponara „Magnez w profilaktyce zdrowotnej” (12) czytamy: „Wielu autorów uważa, że istotnym źródłem magnezu jest woda pitna. Twarde wody zawierają dużą ilość, bo aż 120 mg magnezu/l, i to łatwiej wchłanianego niż z innych źródeł. Woda o bardzo dużym stopniu twardości może zawierać ponad 400 mg w litrze”. Dr hab. med. Ewa Gulczyńska (13) z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w artykule „Zapotrzebowanie organizmu ludzkiego na magnez” pisze: „Wykazano też, większą biodostępność Mg zawartego w wodzie, z której jest o ok. 30% lepiej przyswajalny, w porównaniu do magnezu zawartego w pożywieniu lub preparatach magnezowych.” Natomiast dr Teresa Latour w artykule „Niski stan wiedzy Polaków na temat naturalnych wód butelkowanych” (14) twierdzi, że „Wody naturalne zawierają wszystkie te składniki mineralne, które występują również w organizmie człowieka, w jego tkankach i płynach ustrojowych. Ponieważ mają one w wodzie, postać jonową są bioaktywne i łatwo przyswajalne.” A w artykule „Wpływ wody dejonizowanej na stan zdrowotny ludności” (15) podaje, że: „Mikroelementy występujące w wodzie, najczęściej w postaci jonowej mają duże znaczenie zdrowotne, ponieważ w tej postaci łatwo są absorbowane w przewodzie pokarmowym, gdy tymczasem w żywności występują one na ogół jako trudno rozpuszczalne i źle przyswajalne związki kompleksowe. Dla przykładu magnez zawarty w wodzie do picia jest około 30-krotnie łatwiej wchłaniany w porównaniu z magnezem pochodzącym z żywności.” 3) Głównym przeznaczeniem wód nie jest suplementacja organizmu w składniki mineralne. Niektóre wody wysokozmineralizowane, a nawet średniozmineralizowane posiadają właściwości korygujące procesy trawienia lub perystaltykę jelit. Jest to jednak działanie wspomagające procesy fizjologiczne, a nie lecznicze. Jest ono podobne do oddziaływania innych produktów spożywczych (owoce, warzywa). Nigdzie nie piszemy, że głównym przeznaczeniem wód jest suplementacja organizmu w składniki mineralne, ale że woda może w znaczący sposób uzupełniać potrzeby organizmu w składniki mineralne. Piszemy, że woda może wzbogacać lub wspomagać co jest równoznaczne z użytym powyżej stwierdzeniem: działanie wspomagające. Podobnie te sprawy przedstawiają i inni autorzy. 5) Każda woda podziemna naturalnego pochodzenia zawiera rozpuszczone składniki mineralne, w różnych stężeniach i stosunkach ilościowych. „Jest rzeczą niezwykle cenną i ważną, że ze względu na wskazaną różnorodność tych wód, jakie posiadamy w Polsce, możemy je dobierać stosownie do swoich indywidualnych potrzeb - i do tego zachęcamy!”. Tylko skąd konsument ma wiedzieć jak dobierać sobie wodę stosownie do swoich potrzeb? P.S.
|