Bombowe wiadomości


 
               
 10 czerwca 2008 r






Bombowa wiadomość

Kiedy rozpoczyna się kanikuła i żar leje się z nieba wszyscy zaczynają pisać o wodzie, bo to temat taki lekki, miły i przyjemny. Każdy piszący jest wybitnym znawcą tematu i stara się wnieść coś nowego do tej wodnej tematyki. Ale o pożytkach z picia wody napisano już tak wiele, że trudno już coś nowego wymyślić. No ale można zaszokować. Zaszokować czytelnika jakąś bombową wiadomością. Najlepiej postraszyć, bo wtedy i rozgłos się zyska i profity jakieś z tego też spłyną. Nieważne czy jest to realne zagrożenie czy też nie, ważne, że materiał wzbudzi sensację a inni opiszą to i przedrukują. Najlepiej jeszcze podsunąć komuś taki materiał na tacy rozsyłając takie rewelacyjne wiadomości do innych publikatorów.

Metoda dość skuteczna i wiele się na to nabiera, ale później okazuje się, że takie wiadomości nie są nic warte, bo oparte są na zmyśleniach, domniemaniach i manipulacji, a ich jedynym celem jest zaszokowanie i wzbudzenie zainteresowania swoim tytułem.

Woda, jak każda inna materia jest częścią naszego świata i jak cały świat składa się ze wszystkich tych pierwiastków, z których jest on zbudowany. Od dawna wiadomo, że oprócz wodoru i tlenu w każdej wodzie znajduje się bardzo wiele różnorodnych składników, które nadają jej specyficzny skład, a co zatem idzie i smak, i zapach i przydatność do spożycia przez ludzi. Nie ma w przyrodzie chemicznie czystej wody. Nawet deszczówka spadająca nam z nieba zawiera w jednym litrze kilkadziesiąt miligramów różnych składników, które dostały się do niej z powietrza przez które przelatują krople deszczu. Ale poza niektórymi rejonami Australii nie używa się deszczówki do picia, bo jest po prostu mdła. My szukamy raczej wody z głębi ziemi, która przepływając przez, nieraz bardzo grube i bogate w składniki mineralne złoża nasyca się nimi i to stanowi o jej wartości dla zdrowia. Oczywiście nie każda woda podziemna nadaje się do picia bo jej skład chemiczny nie odpowiada przyjętym standardom smakowym i normom ustalonym w celu zabezpieczenia ich walorów zdrowotnych. Wynika z tego, że niektórych składników nie może być za dużo, ale innych nie powinno być za mało, bo wtedy raczej mogą zaszkodzić niż pomóc.

Takich obaw nie powinniśmy jednak mieć z racji tego, że znajdujące się na rynku wody są objęte bardzo rygorystycznymi normami, które muszą być przestrzegane przez producenta. Aby woda w butelce znalazła się w sprzedaży musi uzyskać odpowiednią ocenę służb sanitarnych. Woda dopuszczona do spożycia nie może zawierać w nadmiernej ilości składników, uznawanych za szkodliwe, nie oznacza to, że nie ma ich w ogóle zawierać, bo to jest niemożliwe, ale ich poziom ma być tak minimalny, żeby nie miał żadnego ujemnego skutku dla naszego zdrowia.

Chcąc jednak zaszokować autorzy takich sensacyjnych wiadomości na temat wód piszą np. że jakiś składnik w wodzie występuje w ilości 1 mikrogram na litr, po czym opisują jego bardzo szkodliwe działanie, podając przykłady i różne przypuszczenia, tylko, że okazuje się, że limit dopuszczony tego składnika w wodzie do picia wynosi 15 mikrogramów na litr, czyli woda ma piętnastokrotnie mniej tego składnika niż dopuszcza norma. W innym przypadku sumuje się nierealne liczby całorocznego spożycia określonej wody i wykazuje się, że jej picie dzień w dzień przez rok przekracza ustaloną normę spożycia któregoś ze składników. Jest to klasyczny przykład manipulacji mającej sprawić wrażenie, że coś jest nie w porządku z wodą, ale jak czasopismo zamieszczało reklamę takich wód to wszystko było cacy!

Manipuluje się nie tylko wodami ale też ludźmi. Z wypowiedź najbardziej kompetentnej w sprawie wody osoby pozostał tylko fragment. Na nic zdały się tłumaczenia, że te problemy, które redaktor chce opisywać są odpowiednio rozeznane i rozwiązywane, ale redaktor wiedział wszystko lepiej. Bo jak wiadomo zna się na wszystkim, ale to już inna para kaloszy.

Czemu ma zatem służyć karmienie czytelników takimi wiadomościami? Odpowiedź jest chyba prosta, chęć podbicia sobie bębenka na rynku prasowym. Tylko czemu takimi brudnymi metodami?

Tadeusz Wojtaszek

Top